strona główna SARP o/Katowice | 2004 | 2005 | 2006 | 2007
Archiwum SARP o/Katowice 2005 ||||| strona główna

Relacja z Kongresu Architektów Polskich, Białystok 20-22 maja 2005r.: Architektura miasta w dialogu kultur, narodów, religii.

Tegoroczny Kongres Architektów Polskich odbył się w Białymstoku, w dniach 20-22 maja. Główne wydarzenia miały swoje miejsce w nowej siedzibie Wydziału Architektury Politechniki Białostockiej: pozyskanej od Wydziału Elektrycznego jednoprzestrzennej hali. Wyposażona w dwa tymczasowe "mega-boxy" sprawiała wrażenie od dawna dobrze funkcjonującej sali wystawowej, gotowej na różne przedsięwzięcia. "Mega-boxy" wykonane z rusztowań, wypełnione grubym materiałem spełniały z zewnętrznej strony rolę ekspozytorów, na których znalazła się większość zapowiedzianych wystaw, m.in.: Laureatów Nagród Honorowych SARP za ostatnie lata (JEMS Architekci 2002, Stefan Kuryłowicz 2003, Marek Dunikowski 2004), X Biennale Architektury w Krakowie, dorobku oddziałów SARP z całej Polski. W środku "mega-boxów" odbywały się równocześnie po dwa panele dyskusyjne: 1) "Miasto kultur, religii, narodów - wielki bazar architektury i 2) "Tradycja a nowoczesność - problemy tożsamości architektury współczesnego miasta" oraz po przerwie 3) "Przestrzeń miasta - przestrzeń wsi" i 4) "Zawód architekta i edukacja wobec wyzwań współczesnego miasta".
Z uwagi na toczące się równolegle panele dyskusyjne autor relacji mógł być obecny tylko na dwóch spotkaniach. Panel: "Tradycja a nowoczesność - problemy tożsamości architektury współczesnego miasta' rozpoczął arch. Tadeusz Barucki. Inauguracyjna wypowiedź tchnęła nostalgią: wspomnieniem stylów historycznych i narodowych zaistniałych na przełomie XIX i XXw. (Art. & Craft, "styl zakopiański"). Moderator dyskusji wspomniał o nurtach "unifikacyjnych": modernizmie - stylu międzynarodowym i w Polsce - socrealizmie - rodzaju dyktatu rosyjskiego. Pojawił się w efekcie wniosek, że modernizm, odbywszy podróż do Stanów Zjednoczonych, odarty tam z przesłanek społecznych powrócił, hołdując często formalizmowi i w takiej postaci się upowszechnił. "W tej sytuacji zagrożenie unifikacją architektury nie nosi już dziś charakteru doktrynalnego, ale przez związanie z dynamiką gospodarczą jest o wiele poważniejsze." To zagrożenie zostało skonfrontowane z najprostszym zapotrzebowaniem na "rodzimość" takim jak np. "marzenie o polskiej pajdzie chleba"; odbieraniu jako naszego "Krzesanego" W. Kilara czy nawet język staropolski.
We wniosku na zakończenie T.Barucki przypomniał swój artykuł o polskiej architekturze z 1980. Zasugerował w nim, że zryw Polaków tamtych lat - realne dążenie do prawdy, ma swoją analogię w architekturze: "cechą charakterystyczną naszej współczesnej architektury powinna być czytelna w niej prawda".
Kolejnym moderatorem był arch. Krzysztof Chwalibóg. Wypowiedź oparta na slajdach skonfrontowała prace architektów m.in. Zahy Hadid, F.Gehry-ego, Nouvela, Koolhaasa, uznanych za podporządkowujących sobie przestrzeń zewnętrzną ("I am the monument"), tworzących "tożsamość globalną" z realizacjami architektów fińskich: Aalto - Pietila - Leiviska oraz Alvaro Sizy, który "w Berlinie myśli po niemiecku, w Holandii po holendersku, a w Porto stawia domy, które nigdzie indziej nie mogłyby być naturalne".
Zasygnalizowany wyżej fragment krytyki twórców globalnych stawiających "pieczątki" był zdecydowanym sygnałem dla następnego, prowadzącego dyskusję: prof. dr hab. arch. Stefana Kuryłowicza. Stwierdzenie "Tożsamość jest w każdym z nas" zabrzmiało w kontekście poprzedniej wypowiedzi jak obrona intencji wszystkich wymienionych przez K. Chwaliboga architektów, a także usprawiedliwienie ich, z autorem tych słów włącznie: "jesteśmy integralną częścią naszego otoczenia i przez samą swą obecność i osobiste relacje z nim, nadajemy mu charakter - tożsamość". S. Kuryłowicz zauważył również problem "przyspieszenia" uznawania za zabytki realizowanych obiektów; o ile, jeszcze 3 wieki temu kanonem archiwalnym architektury były zabytki greckie i rzymskie - przestrzeń czasowa rzędu 2 tyś. lat, w XIX ta różnica czasu uznania skróciła się 10-krotnie, do 200 lat, aby w wieku XX prawodawstwo UE szacowało jako zabytek budynek już 50-letni. Taki stosunek do budownictwa z pewnością utrudnia właściwe rozeznanie i odróżnienie prawdziwych obiektów architektury od tych "z urzędu".
Ostatnie wystąpienie wsparte slajdami arch. Ewy P. Porębskiej dotyczyło unikalnego kontekstu architektury w małej skali, rzadziej zauważałej, niepompatycznej.
Z głosów dyskusji zaobserwowałem, dwa niezwykle trafne. Prof. Włodarczyk zauważył, że w wypowiedziach reprezentowane są realizacje architektów "z górnych półek". "Architektura to miasto z prawem i urbanistyką"; budynki mogą zostać wymienione, a układ zależności pozostaje. Zaproponował, aby zająć się wspólną przestrzenią, nie własnymi budynkami.
M. Staniszkis odróżniła "ja tożsamość" od "my tożsamość". Zwróciła uwagę na relację do świata przyrody, gdzie gwarancją przetrwania jest różnorodność. Taką analogią zauważyła w tworzeniu architektury. Swoje obserwacje zakończyła mottem zaczerpnięte z Biblii, zwracającym uwagę na relacje międzyludzkie: "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego". To przecież co zaprojektujemy będzie miało zawsze swojego odbiorcę.
Drugi panel dyskusyjny zatytułowany: "Zawód architekta i edukacja wobec wyzwań współczesnego miasta" rozpoczął arch. T. Taczewski. Jako Prezes Izby Architektonicznej ogólnie zreferował problemy ustawodawcze, które regulują nasz zawód.
Kolejny moderator: arch. J. Lenart swoją wypowiedź wzmocnił szeregiem pytań, które postawił: Gdzie jest cel naszego zawodu i za co nas się ceni? Dlaczego istnieje tak głębokie rozróżnienie między architektami i urbanistami? Czy architekci i urbaniści identyfikują się z tą samą przestrzenią? Czy jest wiele przestrzeni czy jedna wspólna? Czy powinien stać ktoś na straży tej przestrzeni? Czy uczelnie kształcą jeden zawód czy kilka?
Podobny, prowokacyjny charakter miały pytania dr arch. K. Bojanowskiego: "Czy nasze szkoły architektoniczne opuszcza właściwa liczba absolwentów, czy wiemy jaka jest prawdziwa chłonność rynku pracy dla architektów? Czy stać nas na kształcenie architektów, którzy nie znajdą pracy lub wyjadą za granicę? Czy duża liczba sfrustrowanych architektów bez pracy , zmuszonych do podjęcia pracy w innym zawodzie lub opuszczających Polskę nie dewastuje prestiżu naszego zawodu? Kształcenie, samokształcenie w procesie pracy zawodowej, ale co z "kształceniem ustawicznym" naszych koleżanek i kolegów? Czy uczelnie architektoniczne, SARP i samorząd są przygotowane na pomoc architektom w przyszłości, która rysuje się jako nie spotykana dotąd konkurencja na rynku europejskim i światowym?".
Arch. R.Jurkowski, Prezes SARP, zwrócił uwagę na rolę wyedukowanego inwestora w procesie budowlanym. Obecnie zagraniczny inwestor nie przychodzi już z gotowymi projektami. Wie, że jesteśmy mu potrzebni i że może od nas wymagać. Inwestorzy lokalni natomiast ciągle poszukują banalnych rozwiązań z przysłowiowym "polskim dworkiem" na czele. Padło w efekcie pytanie: jak przekonać do proponowanych wartości intelektualnych? Trzeba zacząć od małego dziecka, wychowywać poprzez dobrą architekturę: prawidłowo zaprojektowane, współczesne przedszkola i szkoły. Dowiedzieliśmy się także, że w ramach edukacji społeczeństwa istnieje możliwość realizacji programu telewizyjnego. Brak jest jednak osoby, która z charyzmą równą prof. W. Zinowi potrafiłaby mówić o architekturze.
Dr arch. J.Grochulski stwierdził: "Ważne jest zdefiniowanie pozycji architekta w procesie przekształceń przestrzeni z odniesieniem jej do oczekiwań użytkowników i wyznaczeniem podmiotu tego działania, to znaczy odpowiedź na pytanie czy jest nim pojedynczy człowiek, zbiorowość, przestrzeń miasta, a może sam architekt, urbanista [...]. Przez odwołanie się do korzeni wiedzie droga do poznania ludzkich potrzeb, otwierająca możliwość ich zaspokojenia, co uznać trzeba za misję zawodu architekta".
Prof. zw. dr hab. arch. S.Gzell: "Architekt musi więc możliwie wcześnie dowiedzieć się, że jego twórczość jest oceniania i aprobowana (lub nie) przez społeczeństwo wielokulturowe. Nie oznacza to, że trzeba być kochanym przez wszystkich - raczej trzeba być przygotowanym na stały dialog".
Ostatnia wypowiedź stanowiła równocześnie zaproszenie do kolejnej, burzliwej dyskusji. Wśród wielu wypowiedzi dało zauważyć się sporej miary sceptycyzm odnośnie możliwości ustawodawczych naszej grupy zawodowej i wobec powyższego - perspektyw zdrowych relacji zawodu w stosunku do stawianych nam wymagań. Nadziei z pewnością możemy dostarczyć my sami. Etyka zawodowa, samokształcenie, samokrytycyzm nie zależą przecież od jakichkolwiek uwarunkowań. Podniesiony problem edukacji powinien być elementem służebności starszych kolegów w stosunku do młodszych, kadry naukowej w stosunku do studentów, pracodawców w stosunku do zatrudnianej młodzieży, SARP w stosunku do wszystkich jego członków.
Kongres architektury to z pewnością znakomita płaszczyzna wymiany doświadczeń zawodowych nie tylko merytorycznych. To miejsce, gdzie spotkać można sławy rodzimej architektury i profesorów uczelni oraz studentów; wszystkich w swobodnej atmosferze wymiany poglądów. Kongres pozwolił zdać sobie sprawę z tego, że mamy do czynienia z żywym tworzywem, które można pokazywać, wyświetlać, oceniać, dyskutować, krytykować itp.
Wypada przeprosić prowadzących dyskusje, za tak skromne i wybiórcze potraktowanie ich bogatych wypowiedzi. Równocześnie jednak należy uspokoić: kongres nie pozwolił nawet na częściowe odpowiedzi na stawiane problemy. Podobnie jak głęboko zajmująca kwestia "tożsamości" - praktycznie indywidualna i interpretowalna przez każdego z nas -i pozostałe problemy pozostały otwarte.

Członek Zarządu SARP oddział Katowice, uczestnik kongresu, Marek Wiktorczyk

Dla wszystkich zainteresowanych materiały z kongresu są dostępne w Galerii Architektury SARP, przy ul. Dyrekcyjnej 9.

copyright © 2004 -SARP o/Katowice CREATED by F.D.G.